parafii pw. św. Mikołaja w Bielsku-Białej

kronika osób pochowanych

Andrzej Derendal

urodził się 21 października 1878 we wsi Perła (gm. Dębno, pow. Brzesko) w woj. krakowskim ówczesnej Galicji, jako trzecie dziecko Tomasza i Marianny z d. Bartosz. W wieku 10-12 lat podobnie jak inne dzieci, został oddany do pracy we dworze Dębno. Tam mieszkał do ok. 16-tego roku życia i oprócz ciążącej na nim pracy na rzecz dworu, pobierał podstawowe nauki.

      Był uczniem pojętnym i łaknącym wiedzy. To zadecydowało, że rozpoczął edukację w szkole policyjnej podstawowego i średniego szczebla. Wciąż wielki pęd do wiedzy spowodował, że starał się wykorzystywać każdą sposobność, by wiedzieć coraz więcej. W trakcie zwłaszcza nocnych wart, nauczył się na pamięć całego ówczesnego kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego. Gdy w 1902 roku ukończył szkoły, został skierowany do Rawy Ruskiej (woj. lwowskie), gdzie przydzielono mu etat w oddziałach zwartych żandarmerii. Tereny tzw. Wschodniej Galicji były wówczas widownią częstych niepokojów i waśni pomiędzy narodowością polską, ukraińską i żydowską. Dążenia niepodległościowe Ukraińców i podsycanie konfliktów przez komunistów powodowało, że służba w tamtym terenie była trudna i uciążliwa. Rewolucja 1905 roku wpłynęła na zantagonizowanie stosunków narodowościowych i spowodowała wśród wielu grup pragnienie rozwiązań wyłącznie siłowych i definitywnych. Andrzej Derendal wraz ze swym oddziałem bardzo często opuszczał koszary i uczestniczył w różnego rodzaju akcjach porządkowych. W 1914 roku został zmobilizowany i aż do końca I wojny światowej czynnie uczestniczył w działaniach zbrojnych będąc dwukrotnie lekko rannym. W dniach 16-17 sierpnia 1914 roku mając ze sobą jedynie słabą liczebnie grupę żołnierzy, odparł silne ataki kawalerii rosyjskiej w rejonie miasta Uhnów (w 1462 roku miasto otrzymało prawa miejskie od Kazimierza Jagiellończyka, od 1772 pod zaborem austriackim, a od 15.2.1951 roku w ramach umowy o zmianie granic wcielone do Ukraińskiej SRR.). Dowództwo doceniając zasługi Andrzeja Derendala w trakcie walk z Rosjanami, odznaczyło go Medalem i Krzyżem Odwagi I Klasy.

      Gdy w 1918 roku Polska odzyskała niepodległość, na obszarze II RP powstała Policja Państwowa tworzona przy czynnym udziale wielu byłych żołnierzy wojsk państw zaborczych. Andrzej Derendal od samego początku pomagał w tworzeniu struktur nowej, narodowej formacji porządkowej. W 1920 roku po raz kolejny Andrzej Derendal uczestniczył w bitwie koło Uhnowa, gdzie Wojsko Polskie starło się z armią Budionnego. Został ranny i już nie wrócił do walk frontowych. Aż do emerytury w1928 roku pozostał na stanowisku komendanta miejskiego Policji Państwowej w Rawie Ruskiej.

      W międzyczasie, tj w 1921 roku zawarł związek małżeński. Kandydatka na żonę musiała spełnić szereg warunków, mieć nienaganną opinię i odpowiedni posag, by komendant Wojewódzki Policji mógł wydać zgodę na zawarcie związku. Po przejściu na emeryturę Andrzej Derendal „dorabiał” w rzeźni miejskiej jako kierownik i pomocnik weterynarza. Tuż przed wybuchem II wojny światowej został powołany na cywilnego komendanta obrony przeciwpożarowej dzielnicy Rawy Ruskiej, obejmującej swym zasięgiem między innymi dworzec kolejowy.

      W pierwszych dniach września 1939 samoloty niemieckie startujące z lotnisk słowackich dokonały nalotu na miasto. Rodzina Derendala od 1 do 18 września przebywała w okolicznych lasach, gdyż bezpośrednie położenie domu mieszkalnego obok stacji kolejowej stwarzało zagrożenie w razie nalotów. Domu pilnował Andrzej Derendal, gdyż z kolei zagrożenie ze strony grasujących rabusiów było równie duże. Rawa Ruska została zajęta w dniu 18 września 1939 roku skąd Niemcy ruszyli na Lwów.

      Na podstawie ustaleń zawartych w planie Ribbentrop-Mołotow, Rawa Ruska znalazła się pod okupacją ZSRR. Już od ok. 28 września do miasta zaczęły wkraczać oddziały Armii Czerwonej. Życie Derendalów podobnie jak innych stało się bardzo ciężkie. Trudności zaopatrzeniowe spotęgowane nieustannym wyszukiwaniem „wrogów ludu” i tępieniem wszelkich przejawów narodowościowo-religijnych, dodatkowo zaostrzyły wywózki na Sybir. Duży wpływ na decyzje Rosjan mieli pracujący w „magistracie” Żydzi. Za bezstronność z czasów bycia komendantem policji, Andrzej Derendal wraz z rodziną uniknął wywózki na Sybir. Żydzi kilkakrotnie przesuwali wyjazd rodziny na wschód, by w maju 1941 wręcz namawiać go do ukrycia się w lesie, z uwagi na tym razem już nieuchronny wywóz wyznaczony na lipiec.

 
      W dniu 22 czerwca 1941 roku Niemcy uderzyły na ZSRR. To spowodowało, że jedno zagrożenie zamieniło się w inne. Wraz z wkroczeniem Niemców, ukraiński nurt niepodległościowy wiele sobie obiecywał, licząc na daleko idące swobody łącznie z utworzeniem wolnego państwa. Jednak nadzieje na niepodległą Ukrainę zostały mocno przytemperowane zwłaszcza, gdy batalion SS „Nachtigal” wchodzący w skład specjalnego pułku „Brandenburg 800” pod dowództwem gen. Oberlandera, rozgonił rząd Steki we Lwowie. Działające w lasach oddziały UPA mające za zadanie min. likwidację ludności polskiej, wraz z nowopowstałą dywizją SS „Galizien” uzyskały pewne swobody obywatelskie dla ludności ukraińskiej. To z kolei skutkowało coraz bardziej bezpardonową akcją likwidacyjną wymierzoną w ludność polską i ciągłym powiększaniem się obszarów zupełnie pozbawionych Polaków. Gdy w 1944 roku fala terroru zaczęła docierać na przedmieścia Rawy Ruskiej, Andrzej Derendal wraz z rodziną wyruszył do miejsca swego urodzenia i zamieszkał u ciotki. Opiekę nad domem powierzył ukraińskiej wdowie, z którą rodzina Derendalów znała się od lat. Po około dwóch tygodniach zmuszony był wrócić po jakąś ważną rzecz do domu i załatwiwszy sprawę, postanowił przenocować śpiąc we własnym łóżku. Po północy obudziło go stukanie do drzwi. Leżąc w łóżku w sąsiedniej izbie z bijącym sercem wsłuchiwał się w odgłosy płynące zza drzwi. Ukrainka wpuściła do domu kilku upowców. Przyszli upewnić się, że rodzina Derendalów wyjechała i otrzymując potwierdzenie od wdowy, wyrazili swoje zadowolenie. Stwierdzili, że szkoda byłoby zabijać mieszkańców tego domu, gdyż byli porządni, ale skoro wyjechali, to po sprawie. Zażądali jajecznicy i po zjedzeniu opuścili izbę. To była ostatnia wizyta Andrzeja Derendala w swoim domu. Pobyt w Perle był ciężki. Rodzina utrzymywała się z handlu sprzedając w Krakowie kupione wcześniej w okolicznych wsiach produkty rolne. Pieniądze z części dobytku przywiezionego z Rawy, już dawno się rozpłynęły.
 
      Skończyła się wojna. W lipcu 1945 roku Andrzej Derendal postanowił ruszyć na „Ziemie Odzyskane”, do Wrocławia, by tam poszukać mieszkania i pracy. Niespiesznie sunący pociąg zatrzymał się na noc w Prudniku a za namową pracowników PUR-u Andrzej Derendal postanowił zostać w tym mieście i zaczął szukać mieszkania. Chodząc wraz z żoną po wyludnionych ulicach wybrał skromne mieszkanie wybudowane w czasach hitlerowskich dla bezdomnych. Pokoje nie miały nawet 10m2, jednak urzekający widok wschodzącego słońca i budzącego się pierwszego dnia w Prudniku, zadecydował. Zresztą jak twierdziła żona Andrzeja, nowa wojna i tak ich wygoni z tego miejsca, więc na cóż szukać czegoś lepszego? Od sierpnia 1945 roku już cała rodzina Derendalów zamieszkała w nowym miejscu. Andrzej pracował jako wartownik elewatora zbożowego w Spółdzielni Spożywców, a także na terenie innych magazynów tej spółdzielni. W 1954 roku zapadł na zdrowiu a badania wykazały nowotwór.
 
      W dniu 26 sierpnia 1955 roku umarł. W 1972 roku zwłoki zostały ekshumowane i po przewiezieniu do Bielska-Białej, pochowane na terenie cmentarza przy ul. Grunwaldzkiej w sektorze BIII, w grobie nr 1202.

 
(na podstawie relacji syna śp. Andrzeja Derendala przekazanej do „KRONIKI CMENTARZA”)
Krzysztof Raczek


Serdecznie dziękuję wszystkim osobom, które przekazując dokumenty, fotografie i informacje o bliskich zmarłych, znacząco ubogaciły stronę naszego cmentarza.
Krzysztof Raczek.


Ta strona używa plików cookies

Dalsze korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w polityce cookies.