parafii pw. św. Mikołaja w Bielsku-Białej

kronika osób pochowanych

Zygmunt Wodecki

major, lekarz Dywizjonu 303, urodził się w dniu 17 lutego 1909 roku w Skawinie, woj. krakowskim jako syn urzędnika kolejowego. Szkołę podstawową i średnią (gimnazjum humanistyczne) ukończył w Krakowie. W 1929 roku rozpoczął studia na Wydziale lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego uzyskując absolutorium w 1934 roku. Służbę wojskową odbył w batalionie szkolnym podchorążych sanitarnych rezerwy (I kompania) oraz w Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa w Dęblinie. Od 1937 roku pracował w Łodzi i w Krakowie jako instruktor wychowania fizycznego, jednocześnie zdając brakujące egzaminy na wydziale lekarskim UJ. Patent Oficerski na wniosek Ministra Spraw Wojskowych pod którym podpisał się m.in. Prezydent Mościcki, otrzymał w dniu 22 września 1938 roku. Został mianowany do stopnia podporucznika rezerwy w korpusie oficerów zdrowia (grupa sanitarna).
W 1939 roku został zmobilizowany i uczestniczył w Wojnie Obronnej jako pomocnik naczelnego lekarza w 2-gim pułku lotniczym. Wspominał ten czas tymi słowami: „3 września 1939. – To straszne, że hitlerowcy posuwają się na całym froncie. Kraków zagrożony. Ewakuacja II Pułku Lotniczego, który poniósł ciężkie straty w powietrznych walkach. Nasze samoloty ustępują wyraźnie maszynom niemieckim. Nawet niecodzienne bohaterstwo pilotów nie jest w stanie nic zdziałać wobec szybkich i zwinnych, znacznie lepiej uzbrojonych „Me-109” i „Foke-Wulff-ów” Najgorsze jest jednak to, że przeciwko jednemu polskiemu myśliwcowi wróg przeciwstawia aż sześć własnych maszyn. To przewaga miażdżąca. Rozpacz, bezgraniczna rozpacz ogarnia nas, gdy opuszczamy wawelski gród. Nie mamy odwagi spoglądać ludziom w oczy”. Następnie przedostał się do Rumunii, później do Francji, gdzie służył w dywizjonie myśliwskim 1/145.
Po upadku Francji przedostał się do Anglii, gdzie służył w dywizjonach myśliwskich 303 i 317, oraz skrzydle myśliwskim 131. Znów fragment wspomnień: „Chłopcy są podnieceni, gotowi na wszystko. W dniach 1.IX do 15.X.1940r. dywizjon 303 zestrzelił 127 maszyn tracąc 9 pilotów. Najdotkliwszą stratą było zestrzelenie dowódcy dywizjonu mjr. Zdzisława Krasnodębskiego, który ranny ratował się na spadochronie. Na jego miejsce przyszedł por. Witold Urbanowicz* znakomity pilot, wspaniały dowódca. Nasz punkt lekarski pracuje na „pełnych obrotach”. Piloci wracają półżywi, zakrwawieni, z największym trudem dolatują do bazy. Por. Daszewski ląduje z postrzeloną pociskiem krwawiącą ręką i dopiero wychodząc z kabiny mdleje z wyczerpania”. Od inwazji w czerwcu 1944 roku wraz z jednostkami polskiego lotnictwa brał udział w kampanii wojennej na terenie Francji, Belgii, Holandii i Niemiec. Po skończonej wojnie przebywał na terenie Niemiec do grudnia 1946 roku w ramach Sił Okupacyjnych.
W 1947 roku powrócił do Polski i pracował jako lekarz w Klinikach: internistycznej, chirurgicznej i ginekologicznej w Krakowie. W latach 1949-1953 był starszym asystentem Kliniki Radiologicznej w Krakowie. W latach 1953-1955 pracował w rzeszowskim Szpitalu Wojewódzkim jako starszy asystent, a od 1955 roku pracował jako rentgenolog w bielskich szpitalach im. Rutkowskiego oraz Cybulskiego. Był specjalistą II-go stopnia w radiologii. Odznaczony m.in. Krzyżem Walecznych. Odznaczenie wręczył mu osobiście gen. Sikorski w dniu 17 września 1940 roku. W dniu 6 lipca 1977 roku Uchwałą Rady Państwa otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł w dniu 24 lutego 1986 roku, pochowany w sektorze A2 w grobie nr 148.
Na podstawie życiorysu Zygmunta Wodeckiego, oraz dokumentacji przekazanej przez rodzinę do „Kroniki Cmentarza”, wszystkie zamieszczone zdjęcia dotyczące osoby zmarłej lub jednostki wojskowej, są własnością rodziny zmarłego.
 
* Witold Urbanowicz - as polskiego lotnictwa. Pierwsze zwycięstwo długo owiane tajemnicą odniósł w 1936 roku zestrzeliwując rosyjski samolot R-5, który naruszył polską przestrzeń powietrzną. Jako dowódca dywizjonu 303, w dniach 15 września i 18 września w czasie walk powietrznych strącił 8 niemieckich samolotów (po 4 w każdym dniu). Odsunięty od latania w Wielkiej Brytanii, dzięki przyjacielskim kontaktom został przyjęty do lotnictwa amerykańskiego. W dniu 11 lutego 1943 roku w czasie samotnej walki z 6 japońskimi myśliwcami, zestrzelił dwa z nich. Zmarł w 1996 roku w USA.


Serdecznie dziękuję wszystkim osobom, które przekazując dokumenty, fotografie i informacje o bliskich zmarłych, znacząco ubogaciły stronę naszego cmentarza.
Krzysztof Raczek.


Ta strona używa plików cookies

Dalsze korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w polityce cookies.