parafii pw. św. Mikołaja w Bielsku-Białej

rys historyczny

ZAŁOŻENIE CMENTARZA
 
 
W czerwcu 1882 roku Komitet Konkurencyjny Parafii pw. św. Mikołaja (odpowiednik obecnej Rady Parafialnej) zakupił parcele nr 109, 642 i 643 na Górnym Przedmieściu o łącznej powierzchni ok. 2,5 morgi, tj. ok. 1,5 ha od spadkobierców zmarłego Marhiasa Janescha (Janosza). Do gruntów tych zakupiono również parcele 753/1 przy ulicy Grunwaldzkiej, należącą do Anny Dzidy. Cmentarz wówczas zaplanowany z dala od centrum miasta, po latach stał się integralną częścią Bielska. W dostępnej dokumentacji nie ma jakichkolwiek informacji o przygotowaniu technicznym nekropolii do pierwszych pochówków. W dniu 22 maja 1884 roku cmentarz został poświęcony, a mowę inauguracyjną wygłosił ks. Julius Hoffmann. W dniu 9 października 1927 roku ks. dr Józef Bulowski poświęcił krzyż ustawiony na głównej alejce cmentarza. W trakcie tej uroczystości mowę w języku niemieckim wygłosił ks. Kasperlik, natomiast w języku polskim wypowiedział się ks. Czaputa. Nie wiadomo, czy ogrodzenie od strony ul. Grunwaldzkiej powstało przed pierwszymi pochówkami, czy też w trakcie funkcjonowania nekropolii. Również nie jest znana data budowy grobowców w arkadach, jak również powstania samych arkad. Na podstawie zachowanych, niekompletnych map można stwierdzić, że w 1913 roku przymierzono się do poszerzenia najdroższych klas cmentarza. Zaplanowano budowę dziewięciu grobowców w bliźniaczych arkadach, tym razem od drugiej strony budynku w narożniku ogrodzenia przy ul. Grunwaldzkiej i Wita Stwosza (wówczas Am Ströbel i Luschka Gasse). W obecnych sektorach C3 i C2 (wówczas zaliczonych do III i IV klasy),zaplanowano wypełnienie wnętrza sektora i zamknięcie dwoma rzędami grobów okalających (w sektorze C3), oraz jednym rzędem okalającym (w sektorze C2). Plany te w najdroższych klasach nie zostały zrealizowane, zapewne w związku z wybuchem Wielkiej Wojny. Ale co najbardziej interesujące, w 1915 roku powstał kolejny projekt zagospodarowania pustych dotychczas terenów. Nowa wizja zakładała utworzenie 496 miejsc pochówku w klasach I i II, oraz nadanie nekropolii charakteru parkowego. Ilość miejsc grzebalnych została zredukowana na rzecz luźniejszej i wypełnionej zadrzewieniem górnej części cmentarza. Miały powstać ciągi żywopłotowe wzdłuż alejek oraz na skrzyżowaniach, a także wewnątrz sektorów. Na żadnym z planów nie zaznaczono ani ujęć wody, ani miejsc na składowanie śmieci. Również i ten pomysł nie został zrealizowany. Teren na którym planowano dokonać tak znacznej zmiany wyglądu nekropolii w jego górnej części, aż do 1957 roku pełnił funkcję gospodarczą. Znajdował się na niej „budynek grabarza” oznaczony numerem 30, szklarnia, inspekty, ogólnie dostępna toaleta, i rosły drzewa owocowe. W 1952 roku budynek wyremontowano, i jak opisywał to Jerzy Jachnik, …”podniesiono okna do poziomu odpowiedniego gdyż były obniżone, założono trawersy ponad oknami i zainstalowano 4 nowe okna i dwoje drzwi z futrynami. W mieszkaniu grabarza naprawiono zbutwiałą podłogę, zainstalowano światło elektryczne, którego tam nie było. Mieszkanie zostało wymalowane, okna i drzwi pomalowano farbą olejną. Dom na zewnątrz otynkowano i odnowiono, dach naprawiono. Pozatem przybudowano do domu starego nową szopę na przechowanie różnych sprzętów i narzędzi”. W budynku zamieszkiwali od początku lat 30-tych XX w. i w różnych okresach: Franciszek Zając (grabarz) z żoną i dwójką dzieci, Józef Byrdy z rodziną, Katarzyna Opolska, Katarzyna Zając, Stanisław Karkoszka (grabarz) z rodziną. Jak napisał w swej „Kronice” Jerzy Jachnik, „Dzień 26 marca 1953r.był dniem feralnym dla cmentarza, bo w tym dniu o godz.19 .30 wybuchł pożar w cieplarni, stojącej tuż przy starym budynku cmentarnym pod nr 30, który w krótkim czasie objął prawie że cały budynek. Dzięki natychmiastowej interwencji straży pożarnej, pożar został zlokalizowany, ale strawił całą przybudówkę, narzędzia, opał, część kwiatów i cały szereg innych rzeczy. Dach na budynku został mocno zniszczony, deski szczytów bocznych zupełnie spalone. Tak Rada Parafialna jak i Zarządca Cmentarza ponieśli poważne straty”. Budynek nie został odbudowany, i wraz z pozostałymi obiektami został rozebrany, a teren przeznaczono pod nowe pochówki. Pierwsze pogrzebania w tym rejonie nastąpiły w 1956 roku. Powstały sektory A7, A8 (od 1962 roku), a następnie A8a (od około 1972 roku). Istniejąca w tym ostatnim sektorze studnia wykonana z otoczaków, została zasypana.
 
Budynek oznaczony numerem 28, od początku łączył funkcję mieszkalną z biurową. W drugiej połowie XX w. były podejmowane próby przebudowy strychu i uzyskanie dodatkowej powierzchni, jednak plany te zostały zarzucone. Na podstawie „Podręcznej domowej książki meldunkowej” można potwierdzić, że od początku lat 30-tych XX w. w budynku zamieszkiwali: Ferdynand Tittor (zarządca cmentarza) wraz z żoną Julią, Rudolf Hofrichter (urzędnik prywatny bez posady, obywatel Czechosłowacji), Leopold Trampler z żoną i dwójką dzieci, od 1945 roku Franciszek Zamarski (zarządca cmentarza) wraz z rodziną, a od 1954 roku Emil Uchyła (zarządca cmentarza) wraz z rodziną. Po nim, budynek przestał pełnić funkcję mieszkania służbowego. Kaplica cmentarna (zgodnie z treścią mapy określana jako „trupiarka”), pierwotnie była wyłącznie miejscem do składania ciał osób zmarłych po stwierdzeniu zgonu, jako przechowalnia ciał do czasu pogrzebu, oraz sporadycznie do pożegnań, w większości bez księdza. Właściwa ceremonia rozpoczynała się w kościele, do którego zwłoki były przywożone tak z kaplicy, jak również z domu osoby zmarłej. Po zaprzestaniu użytkowania pomieszczenia jako przechowalni ciał (pomieszczenie nie miało chłodni, a jedynie wentylację specjalnym wywietrznikiem poprzez sufit i dach budynku), odbywały się w nim pożegnania w obecności księdza. Następnie ciało było przewożone karawanem do kościoła, lub wraz z rodziną i uczestnikami ceremonii w kondukcie pieszym odprowadzane do świątyni. Po zakończeniu Mszy Świętej kondukt zdążał na cmentarz głównie ulicą Wyspiańskiego, i do czasu zaprzestania konduktów z kościoła p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa m. in. ulicami Piastowską i Słowackiego. Zmieniały się też karawany – od konnych w wersji 1, 2 i 3 klasy (Schimanek), po autokrawany od samochodów „Nysa”, poprzez autobus-karawan (Zieleń Miejska), aż po współczesne nam pojazdy profesjonalnie przygotowane w specjalistycznych firmach. Bardzo często w pożegnaniu uczestniczyła orkiestra (przeważnie z „Befamy”), jednak już po upadku przedsiębiorstwa, pochówki z asystą tej orkiestry ustały. Po 2000 roku sporadycznie w pogrzebach uczestniczyły orkiestry górnicze, wojskowe lub kapele regionalne. Obecnie kaplica jest wykorzystywana bardzo rzadko, gdyż wciąż rosnąca ilość pogrzebów pokremacyjnych wykluczyła otwieranie trumny z ciałem osoby zmarłej w trakcie pożegnania przed ceremonią w kościele.
 
Sukcesywnie od 1945 roku cmentarz ulegał coraz większemu zagęszczeniu. Pod pochówki zostają przeznaczone miejsca, które pierwotnie miały pełnić rolę bądź dekoracyjną, bądź rozgraniczającą klasy pogrzebań. Zostają zlikwidowane ciągi żywopłotowe wzdłuż alejek. Powstałe w tym miejscu groby zostały oznaczone literą uzupełniającą numer grobu, jako wyróżnik w stosunku do grobu sąsiedniego. W sektorach dziecięcych likwidacji podlegały szczególnie te miejsca, które były zaniedbane i nieoznaczone (w grobach tych grzebano głównie dzieci martwo urodzone). W miejsce zlikwidowanych 4-6 miejsc dziecięcych, powstawał grób dla osoby dorosłej. Stopniowo zmieniał się status sektora z dziecięcego na dorosły, zmieniała się również numeracja grobów – z logicznej wynikającej z kolejności zapełnień dziecięcych, do całkowicie rozchwianej przy tworzeniu nowych miejsc. Zostały zlikwidowane wewnętrzne ciągi żywopłotowe w obecnym sektorze C2, a w sektorze C3 zmieniono ułożenie dwóch rzędów grobów (zlikwidowano dwa rzędy okalające), oraz dodano jeden rząd grobów w miejsce zlikwidowanej granicy pomiędzy zapełnieniami wojskowymi, a cywilnymi. W sektorze A3 po usunięciu szerokich odstępów między grobami, utworzono nowe miejsca. Tu również została naruszona pierwotna numeracja, a w kilku przypadkach położenie nowych grobów spowodowało trudności w dostępie do grobów sąsiadujących z miejscami nowymi. W latach 80-tych zostały zlikwidowane szerokie przejścia pomiędzy sektorami B7 a C3, oraz B4 a C1, na rzecz budowy grobowców, co zatarło granicę pomiędzy „górą” i „dołem” cmentarza. W roku 1994 zostały zlikwidowane dotychczasowe punkty czerpania wody, oraz sąsiadujące z nimi miejsca na składowanie śmieci. Spowodowane było to coraz słabszą drożnością starej instalacji zasilającej oraz tym, że istniejące betonowe pojemniki na wodę przelewową – w zamyśle projektantów mającej służyć np. do podlewania kwiatów – nie były w ten sposób wykorzystywane. Stanowiły praktycznie tylko osadnik brudnej, zmieszanej z ziemią i śmieciami wody, która przelewając się z pojemników czyniła otoczenie ciągle brudnym i mokrym, a docierając do dolnej części cmentarza, uniemożliwiała dojście do grobów najniżej położonych. Istniejące przy punktach czerpania wody siatkowe pojemniki na odpady, sąsiadowały bezpośrednio z grobami. Sposób ich opróżniania poprzez ręczny załadunek odpadów i wywóz Multicarem na składowisko, przyczyniał się do coraz większej destrukcji alejek, dodatkowo niszczonych przez pojazdy zakładów kamieniarskich. Po latach wcześniejszych zaniedbań i ignorowania problemu wciąż rosnącej ilości śmieci, sytuacja stała się na tyle poważna, że koniecznym było ustawienie dużych kontenerów na gromadzenie odpadów. Jedynymi pozostałymi miejscami były już tylko rejony bram wjazdowych. W okresie II Rzeczypospolitej, gdy nastąpiło zapełnienie cmentarza w klasach I i II, zaniedbano jeszcze jedną, ważną sprawę. Zupełnie zbagatelizowano nie tylko stworzenie miejsc na bezproblemowy odbiór odpadów, ale również miejsc na składowanie ziemi oraz zapewnienie jej bezzwłocznego usuwania. Dolna część cmentarza od około połowy obecnych sektorów C4, C5 i C6 w kierunku ul. Piastowskiej, stała się miejscem pozbywania się nadwyżki ziemi pozostałej po zasypaniu grobu, jak również zbywającej w trakcie prac kamieniarskich lub budowy grobowców. Doprowadziło to podniesienia terenu nekropolii w tym rejonie, co jest bardzo dobrze widoczne np. z przystanku autobusowego przy ul. Piastowskiej usytuowanego naprzeciw cmentarza.
Następna strona 2/4 >

Ta strona używa plików cookies

Dalsze korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w polityce cookies.